sobota, 28 września 2013

18. urodziny Molesty Ewenement, czyli o najważniejszym kamieniu milowym polskiego hip-hopu [Obserwacje #2]

Dziś Mistic Molesta obchodzi swoje osiemnaste urodziny. Ogromny wkład w historię polskiego rapu, zaszczepienie tysiącom ( o ile nie milionom) młodych ludzi czystej zajawki do tej kultury, nieważne czy absolutną legendą,czyli "Skandalem" czy pozostałymi czterema płytami. I z okazji tychże urodzin, chciałbym dołożyć swoją cegiełkę do pomnika warszawskiej grupy.



Jednak zanim o tym chciałbym tchnąć w ten tekst trochę więcej osobistych przeżyć, bo również i ja dzięki tym trzem warszawiakom zostałem wciągnięty do świata naszej magicznej kultury. Rok 2009, dwóch, naprawdę młodych szczyli odkryło (oczywiście świadomie), że istnieje coś takiego jak polski rap. Obaj zasłuchiwali się w zespole o niesamowicie dziwnym mianie "Molesta" wieszczacych,że ich muzyka daje ludziom siłę większą niż Pudzian. Bo moi drodzy państwo, do krzewienia kultury nie potrzeba ani "Skandalu" ani "Ewenementu", wystarczył, jak do tej pory ostatni w dorobku grupy album "Molesta + Kumple",by jeden z wyżej wymienionych szczyli wszedł w to wszystko głęboko i obecnie czytacie jego wypociny, jednak dzisiaj nie tylko o tym.

Jestem pewien, że gdyby zapytano wszystkich słuchaczy i twórców (sic !) hip-hopu nad Wisłą o najważniejszy polski,rapowy krążek to ponad połowa bez wahania wskaże "Skandal" . Ja również chcąc podjąć się karkołomnego zadania płytowego podsumowania hip-hopu lat 90. skłaniałem się ku tej opcji. Bo właśnie dzięki tej płycie, nasza muzyka wygląda tak jak wygląda, choćby i dlatego,że była rapowym elementarzem dla wielu obecnie działających na scenie raperów. Również dzięki debiutowi Molesty zawdzięczamy wysyp ulicznych i trueschoolowych MC's generacji wszelkich, jednak to wyłącznie efekt uboczny, ba nawet ( o czym nie wie zdecydowana większość) to warszawiacy wprowadzili do slangu "elo", które stało się ich znakiem rozpoznawczym, podobnie jak i "PKU" ,czyli "Patrz komu ufasz". I w tym momencie powinienem przeanalizować ich pierwszy krążek, pokazać wszelkie klasyczne momenty i kawałki wielokrotnie później parafrazowane bądź cytowane, jednak nie zrobię tego. Dlaczego ? Ponieważ jeden tylko singiel "Wiedziałem,że tak będzie" pokaże,jak bardzo ważnym wydarzeniem była ta płyta dla polskiego rapu, a więc zacznijmy:

 

Wersja z niedopuszczoną do publikacji w telewizji zwrotką, być może mniej popularna,acz obfitująca w jeszcze większą ilość pamiętliwych linijek. W tym czasie późniejsi członkowie zespołu,czyli Pele (obecnie Pelson) i Wilku nie należeli do zespołu, pojawiając się wyłącznie jako goście na albumie. Kawałek jak każdy z płyty, zarymowany prosto, ulicznie, na bitach brzmiących obecnie przestarzale, i o ile zdarzają się bardziej błyskotliwe momenty w kwestii instrumentali, to wyżej wymieniony singiel do nich nie należy w żadnym wypadku. Jednak wystarczył by porwać dzikie tłumy. Każdy zna,jeśli nie zna,to znać winien ogrom tych cytatów, wypisywanie linijek zapadających w pamięć mija się z celem, gdyż niezacytowane zostaną może pojedyncze linijki. To właśnie dzięki temu kawałkowi każdy wiedział,któż to "niebieskie mendy", co jest "pewne jak techno w trendzie", z kim Włodi "gadał na temat marzeń" , znał prośbę do matki Vienia,a by "nie zamykała dzisiaj drzwi,bo późno będzie" , kto "ubliżył,dostał, przeprosić raczył" podczas legendarnych już "awantur w Hybrydzie"  i w końcu jaką szamę zjadł Vienio,od kogo pożyczył zasilacz i gdzie czekała na niego ekipa. 


Nie znam singla,który obfituje w większą ilość klasycznych już linijek, które nawet kosztem wygody czytelnika musiały być zacytowane w tym tekście. Jest to obserwacja niesamowicie sentymentalna i wiele rzeczy przypominająca, dlatego apeluję do wszystkich fanów polskiego rapu, odpalcie dzisiaj Molestę i wypijcie za zdrowie tych czterech dżentelmenów, niezależnie od tego jakie macie zdanie o ich obecnej tworczości, ja zamierzam uczynić to samo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz