piątek, 14 lutego 2014

Zakochani MC's - TOP 10 Na Walentynki [Ranking]

Dzisiaj z okazji wiadomego święta chciałbym wam zaserwować trochę rapu traktującego o miłości. Niezależnie od tego czy akurat kogoś się ma, czy wprost przeciwnie powinno się być dzisiaj radosnym, więc i te numery są z gatunku tych radośniejszych. Chcąc uniknąć oczywistości, numery w rankingu pochodzą (prócz utworu Stasiaka) z obecnej dekady. Zapraszam



Najstarsza bo aż 4-letnia (szaleństwo) produkcja. Produkcja niesamowicie klimatyczna, obdarza nas ogromną ilością pozytywnej energii, zarówno ze strony rapera, wokalisty czy podkładu Miękkie sampelki świetnie współgrają z gospodarzem, chcącym zdławić gwar życia codziennego wraz ze swoją partnerką.

Kompan Stasiaka przygotował propozycję żywszą, niesamowicie wiosenną. Gracja to słowo klucz dla tego kawałka, gdyż jest ona tutaj obecna w każdej sekundzie. Gospodarz snuje swoją opowieść o kobiecie, zmiennej niczym Holly Golihtly w Śniadaniu u Tiffany’ego . Takie utwory japończycy określają mienam kawaii .

V na drugim solo dotyka tematyki damsko-męskiej nadzwyczaj często, jednak w odróżnieniu od hitowego Nigdy Więcej, ta piosenka to szczyt pozytywnych uczuć. Jest uczuciowo, jest cieleśniej , ale nigdy bez smaku, o co w tej branży nietrudno.  A nawet te prostsze i zdałoby się myśleć wyświechtane wersy brzmią tutaj zupełnie inaczej.

Żołnierz na frontach ludzkich wojen sprawnie oddał swego rodzaju cześć swojej partnerce, która jest jego najważniejszym wsparciem. Mało jest takich numerów, przepełnionych stricte męskimi spotrzeżeniami i emocjami w stylu starego dobrego Toma Waitsa. I właśnie za tą odmienność numer znalazł się w tym zestawieniu.

Kolejny z raperów, dla którego kobieta jest oazą i azylem przed realiami obecnego świata. Bisz zaprzęga emocje tak dobrze mu znane i uwalnia się ze straceńczych obaw artysty, niczym jeden z romantyków. A tę wolność daje mu jego kobieta. Do tego podkład Oera, który świetnie dawkuje słodycz bitu.

Chyba najsmutniejszy numer w zestawieniu, ale to może przez bagaż doświadczeń piszącego ? W każdym razie wyczuwalna jest niepewność i momentami postawa podobna do tej Hukosa, jednak dopełniony wokalem Marysi oraz bardzo dobrym podkładem Ph7 numer kopie mocniej. Choc może bardziej dotyka ?

Odpoczynek od burzliwych życiorysów MC’s daje nam Zeus, który zwyczajnie tęskni za swoją ukochaną. Na ciepłym i wysmakowanym podkładzie oczekujemy razem z nim powrotu do grodu Łódź,  aby oddał się życiu prywatnemu. Jednak żywot rapera jest żywotem trudnym, ale może i dobrze skoro przez takie okoliczności powstają takie numery ?

Reprezentant Wrocławia wpada w truizm wyłącznie w tytule, jednak oprócz tego raczy nas całkiem udanym numerem.  Bez rozbuchanych emocji, za to z odpowiednimi proporcjami, które połączone wraz z zachowawczym bitem dają ciekawe połączenie, którego słucha się z przyjemnością.

Po tym numerze można Pyskowi tylko pogratulować. Udanego numeru i udanej wybranki, bez której numer by nie powstał. Na wykorzystanym wcześniej, ale odświeżonym samplu raper snuje swoją opowieść, która zdobywa serce prawdziwymi emocjami w niej zawartymi i plastycznością, która jest przeogromna.

Jedyna propozycja kobieca, ale również i jedyna tak rozpoetyzowana, podobnie z resztą jak cały Listopad EP . Raperka doskonale balansuje głosem i emocjami, w czym pomaga jej świetnie dopasowany, pozytywny podkład Fleczera.  Wdowa uciekając w kosmogoniczne metafory nie wpada w grafomanię, a wręcz wywołuje uznanie i podziw.

niedziela, 5 stycznia 2014

Rap Polityczny: Quebonafide - Polis vs Bezczel - Prawo Ponad Prawem [Zestawienie #3]

Trudniejsze czasy wymagają większego angażu artystów w życie społeczne i podejmowanie przez nich takich właśnie, często bardzo trudnych tematów. I w obecnych czasach kryzysu takie zjawisko nie mogło ominąć rapu, który z pewnością można nazwać "muzyką buntu" . Jak to zwykle bywa, czasem zrobione jest to lepiej, a czasem gorzej. Przyjrzyjmy się dwóm utworom, prezentującym obie strony medalu.


Na pierwszy ogień pójdzie utwór Bezczela, który był jednym z singli promujących album " A.D.H.D. " . I gdy za każdym razem słucham tego numeru, zastanawia mnie jedno. Dlaczego słuchacz lubuje się w takich banałach ? Może to kwestia przebojowego bitu i agresywnej nawijki rapera ? Bo tematycznie niestety, jest to dno i metr mułu i proszę nie pisać tutaj o hejtingu, gdyż pozytywnie merytorycznej strony numeru ocenić się nie da. "Jesteśmy Polakami, naginamy jednym wózkiem/ Chuj z lewakami, na czele z Tuskiem" . Czwarty wers, a ja już parskam śmiechem, gratuluję. Dalszy popis ignorancji i zwykłej, acz rażącej niewiedzy znajdujemy dalej, dla przykładu: "Mamy policyjny kraj,rządzą nami komuchy/ Najchętniej kurwy wsadziłyby tu wszystkich do puchy" . Brak argumentów, ubrany w wyjątkowo żenujące słowa ( bo akurat ładnie ubrany populizm uprawia paru raperów w tym kraju,więc można) . Na pewno taką retoryką raperzy, czy ktokolwiek spośród przeciwników ekipy rządzącej zdobędzie uznanie i ten dobry rodzaj rozgłosu wśród społeczeństwa. Średnio-inteligentny młody człowiek przy pierwszej okazji zagłosuje na inną opcję, gdy ta druga ma takich reprezentantów, genialna promocja oponentów ! Najsmutniejszym jest jednak inny fakt. Mianowicie odbiór wśród słuchaczy. Prawie  4 MILIONY wyświetleń, to coś na co można zareagować wyłącznie załamaniem rąk, tak jak i komentarzami, które świadczą o małej wiedzy autorów (ale to akurat choroba ogólnointernetowa) . Nie chcę takich ludzi po swojej stronie, abstrahując już od moich poglądów, bo co gdy oni będą używać retoryki reprezentanta Fabuły ?


Podobne, krytyczne poglądy, jednak to jedyne co łączy te dwa numery i tych dwóch panów. Quebo poszedł merytorycznie, dawkując odpowiednio swoją frustrację spowodowaną obecnymi realiami, agresję wobec postaw, oraz rzeczowe argumenty. Wszystko podlane błyskotliwymi linijkami, które dodają smaczku złośliwościom rapera. "Co zrobić, co ja kurwa mogę zrobić / Wykopać własnymi rączkami gaz łupkowy ?" , ".. Niż świnie dadzą mi powąchać banknot/ To paradoks - marnuje papier, na walkę z biurokracją" , " To się nie kończy tutaj zazwyczaj/ Jak konstantynopolitańczykowianeczka w ustach Adama Michnika" - to tylko kilka przykładów, które są podkładką pod moją wyżej postawioną tezę. Numer skierowany do wszystkich, zdobywający autentycznością i emocjonalnością, ale jednocześnie rzeczowością przychylność słuchacza. Niestety, może to przez fanbase i brak promocji ze strony większego labelu (w tamtym przypadku Step), oglądalność jest ponad 70 razy mniejsza. I niczym więcej niż prostym "szkoda" skwitować się tego nie da, niestety.

czwartek, 2 stycznia 2014

Eripe & Quebonafide - Płyta Roku (2013) - Recenzja

Obdarzony największym hype'm podziemny duet od czasów Brudnych Serc zaatakował w sylwestra, dając nam to co najlepsze w ich twórczości. Parafrazując "nie są jak liga portugalska, tu braga wygrywa" , nawet jeśli "Płyta Roku" żadnego tytułu nie zdobędzie.


 Jedno  z największych odkryć tego roku połączył siły z jednym z największych odkryć roku poprzedniego i wspólnie dają nam nielegalem ogromną.. radość słuchania. Nawet jeśli punche i uszczypliwe wersy leją się jak krew w "Pasji" Gibsona. Tak to już jest, że braggadacio wchodzi w głowy jak nic innego, a panowie jak nikt inny działają w tej konwencji. Na ten przykład otwierające "Prowo", które na początek kąsa wersem "Nawijają makaron, rzucają mięsem fajnie/ Ale nie wiem czy rapują czy kurwa gotują lazanię" , a potem wjeżdża na flow, które wydobyło ze mnie jak i ze słuchającego ze mną znajomego, długie "wooow" . Następny "Panczeon", czyli zabawa konwencją, podobna do "Blockbustera", czy "Lary Croft", tylko tutaj panowie żonglują mitologią grecką. I wypada w tym momencie oddać głos Eripe, który pyta słuchacza "Wiesz kto na Ciebie czeka ? Po tym wersie skonasz/ Podziemie Cie wciąga, poskarż mamie się jak Persefona" . I kilka mniejszych lub większych (oj tak) tąpnięć jest zdecydowanie więcej. Jednak tutaj pojawia się pierwsza wada wydawnictwa, gdyż w 9 numerach nie licząc instrumentalnego intra i outra bragga dominuje, nawet w numerach, które aspirują do bycia czymś innym - vide "Breaking Bad". Quebonafide pokazał na "Eklektyce" swoją różnorodność, a poza tym po kilku odsłuchach można zauważyć, iż ta właśnie stylistyka wdrażana jest dużo bardziej przez krakowianina. I nawet mimo ich niewątpliwych umiejętności, to rozczarowuje, szczególnie po jakże wszechstronnej tematycznie solówce reprezentanta SB Mafijji .

Ale jeżeli coś na "Płycie Roku" jest dopasowane idealnie, to są to z pewnością bity. Produkcje członków kolektywu Queba, czyli Lanka, Fouxa i Fuso dopełniają bity Adamo, Szura, SoDrumatica, oraz EljotSoundsa. Jest klasyczniej niż to u Ciechanowianina bywało, jednak czuć, że są to producenci otwarci na nowe trendy, a bity są mocno naznaczone nowoczesnością. Stanowią dobre tło do nawijek gospodarzy, dają im rozwinąć skrzydła ,a przy okazji są niesamowicie energetyczne, dając słuchaczom przysłowiowego "kopa" .


I na koniec coś co czyni różnicę w tym dobrze zgranym, porównywalnym w bezczelności i błyskotliwości duecie. Mówię tutaj oczywiście o flow. Quebo, tak jak pisałem wcześniej potwierdza swoje ogromne umiejętności w tym temacie, czego dowodem jest w/w , najlepsze na płycie "Prowo" . Eripe, który sam mówi na krążku, że nie potrzebuje zmienić i rozwijać swojego flow, gdyż takie nawijanie mu odpowiada może wpaść w pułapkę , w którą wpadł Słoń na drugiej Demonologii. I nawet jeśli będzie kłuł z taką częstotliwością i jakością może on zniechęcać fanów, którzy tak jak i poznaniakowi zaczną wytykać archaiczność w pływaniu po bitach. Poprawność może nie wystarczać do utrzymania się na szczycie, bo o równorzędnej rywalizacji z partnerem z duetu nawet nie wspominam. A wypadałoby, zwłaszcza gdy z taką to pewnością siebie i świętym, wręcz truskulowym przekonaniem mówi się o mankamentach innych.

Zadanie zostało wykonane. Panowie potwierdzili swoją dobrą (Eripe) albo i bardzo wysoką (Quebo) dyspozycję, nie dając jednak czegoś tak unikalnego jak w przypadku swoich solowych materiałów w podziemiu. Ale nawet mimo tego dostaliśmy kilka tracków  funu, bo takiego rapu słucha się po prostu z przyjemnością.

Ocena: 7/10

niedziela, 29 grudnia 2013

Płyta Roku [Podsumowanie Roku #9]

"Czekałem na to długo, jeszcze przed grycankami w TV" - jest w końcu koronna i finałowa kategoria podsumowań, czyli płyta roku. Wybór całej dziesiątki był trudny, jak to zwykle bywa gdy przychodzi wybrać wśród tych kilkunastu solidnych krążków. Tak na koniec można powiedzieć, że nie był to najlepszy rok polskiego hip-hopu, jednak nie było tak źle jak się zapowiadało. Oby ten 2013 był lepszy, bo w zasadzie czemu mielibyśmy życzyć sobie inaczej ?




10. KęKę - Takie Rzeczy (Prosto Label)
Radosna twórczość radomianina, wtłoczona w końcu w ścisłe ramy nie straciła nic z typowego dla Kę pazura i chwała mu za to. Bez aspirowania do miana płyty roku dostajemy solidny materiał, który jest świetny w swojej dosyć luźnej stylistyce i charakterystycznym dla rapera rozstrzeleniu tematycznym.

Must Listen: Sama Powiedz, Trasa (BraKaKa) , Nigdy Dość



09. DJ B & Szczur - Zaraza (Step Records)
Jedna z nielicznych, udanych płyt producenckich , w których koncept nie został zniszczony przez zaproszonych gości. Zła, alkoholu i patologii jest dużo, ale właściwe proporcje i umiejętnie dobrane, zimne elektroniczne bity poskutkowały ciekawym projektem dla słuchacza, który będzie do tego krążka wracał. Szkoda tylko, że machina promocyjna wytwórni, która skutkuje przy tak okropnych projektach, jak debiut Zbuka.

Must Listen: Chore Miasto (feat.Hades) , Śmierć Kliniczna (feat.Medium) , Jak Sen (feat.Małpa) .


08. Solar/Białas - Stage Diving (Prosto Label)
Doskonały przykład podręcznikowego debiutu, gdzie zespół po "odsłużeniu" swego w podziemiu, wychodzi na legal z nową jakością i ogromną chęcią osiągnięcia sukcesu. Album daje potężnego kopa, nieważne czy panowie płyną na boom-bapie, czy "odpalają auto-tune'a" . Potrafią sypać na lewo i prawo ogromne dawki ironii i celnych uwag,  które zostają w głowach słuchaczy.

Must Listen: Spacer Po Linie, Corolla Music, Więźniowie lat 90.


07. Sokół & Marysia Starosta - Czarna Biała Magia (Prosto Label)
Jedno z większych rozczarowań tego roku, jednak i tak w czołówce. Taka specyfika Sokoła, że poziom sceny, a jego poziom to dwie, zupełnie odrębne kategorie, które różnią się od siebie znacznie. Tu jak w przypadku "Zarazy" mamy świetne  opisy brudnej rzeczywistości, które nie pozwolą od siebie odetchnąć, podane na mistrzowskich, zagranicznych bitach i podlane ciepłym wokalem Starosty. Jednak monotematyczność zabija ten album, tak jak i zło, które w zaburzonych proporcjach staje się po prostu męczące.

Must Listen: Wyblakłe Myśli, Spierdalaj, Chujowo Wyszło


06. VNM - ProPejn (Prosto Label)
Trzecie i ostatnie wydawnictwo z Prosto w rankingu, to 13 tracków na bardzo dobrym poziomie. Czuć chemię między raperem, a producentem SoDrumaticiem, który jest odpowiedzialny za całość, która brzmi naprawdę świetnie. Do tego V ogranicza coraz bardziej mankamenty swojego rapowego rzemiosła, ale jednak dalej musi poczekać na największe laury. Za rok może dwa ?

Must Listen: Znów Dobrze, Obiecaj Mi (feat.Tomson) , Zawada 2k13 (feat.Flojd)


05. Tede - Elliminati (Wielkie Joł)
Mówiono i pisano o tym krążku wiele, bo pisać jest o czym. Ponad dwugodzinny materiał to mocny powiew USA, a Tede ze swoim odświeżonym flow radzi sobie na tych nowoczesnych bitach znakomicie. W formie jak łatwo się domyślić jest również Sir Michu, który w końcu odnalazł producencką formułę w jak to określił nowym brzmieniu "acid trap" . Płytą trudno się znudzić, a całość mimo swojej długości nie męczy w żadnym wypadku.

Must Listen: Nie Banglasz, Cały Ten Hajs , To Takie Smutne (feat.Sir Michu)


04. Quebonafide - Eklektyka
Bez stękania na to, jakim się jest undergroundowym, Quebo wypuszcza mixtape, który jakością przewyższa większość płyt wydanych w tym roku, co widać z resztą w tym rankingu. Różnorodność jest tutaj ogromna, zarówno brzmieniowo jak i przede wszystkim tematycznie. Raper sprawnie porusza się po sferach społecznych, egzystencjalnych a także tych zdecydowanie lżejszych. Krwiste braggadacio wsparte na ogromnej znajomości popkultury daje dużo funu, i stawia ogromne oczekiwania wobec twórcy.

Must Listen: Blockbuster (feat. TomB), Polis, Eden Hazard (feat. Muflon)


03. Te-Tris/Pogz - Teraz (Aptaun Records)
Ogromne umiejętności operowania podniosłością, świetne refreny i aranżacje dają raperom najniższy stopień podium. Tekstowo - czołówka, flow - czołówka, bity - czołówka. Numery chwytają za serce, zostają w głowie. Szkoda tylko pewnego rozbuchania poszczególnych utworów, które wydają się być przydługawe. Forma z "LOTU 2011" została podtrzymana, jednak zabrakło hitów, z których słynął poprzedni materiał, którego "Teraz" jest naturalną kontynuacją.

Must Listen: Strachy, 305, Ciary


02. Pork Pores Porkinson - Psychoterapy (Labirynt Records)
Świetna robota weterana, który swoim pierwszym solo przyćmił nie tylko albumy Szada i Nullo, ale także wielu, wielu innych raperów. Potężne i niesamowicie giętkie flow napędza zdyscyplinowane treści, które unikają wodolejstwa, jak to kiedyś bywało u panów z Wałbrzycha. Klasyczne (z niewielkimi wyjątkami) podkłady wyśmienicie niosą rapera, który nie gubi się ani na moment w gąszczu różnorakich tematów. Bez ogromnych zapowiedzi i napinek, Pork przygotował świetny album, który hipnotyzuje i przyciąga.

Must Listen: Musimy Iść, Mam Pełen Bak (feat. Nullo) , Śmiertelnie Poważnie


01. Rasmentalism - Za Młodzi Na Heroda (Asfalt Records)
I wreszcie "best of the best", czyli najlepszy album AD 2013. Materiał wyjątkowy w skali kraju, zarówno od strony brzmieniowej jak i tekstowej. Ment obrabia sample w stylu tylko sobie znanym, dając im niesamowity letni vibe, a Ras jak to on, świetnie żongluje skojarzeniami i gierkami słownymi. Życiowa forma obu panów , którzy uzyskali chemię cechującą najmocniejsze duety sprokurowała album, który swoimi letnimi brzmieniami rozgrzeje każdego, nie tracąc przy tym ani na moment na treści.

Must Listen: Umarł Król, Niech Żyje, Gdzie jest M. ? (feat.Spinache) , Off




Raper Roku [Podsumowanie Roku #8]

W celu uniknięcia niedomówień: ten ranking uwzględnia nie tylko studyjną formę rapera, ale również działalność koncertową, oraz wszelkie działania związane z kulturą i muzyką rap. Starałem się uniknąć w tym rankingu wyróżniania wszelkiej maści kaznodziejów i duchowych przywódców, bo ten rok przyniósł nam ich dosyć sporo.



10. KęKę
Za utrzymanie progresu w kwestii zasięgu i dotarcia do słuchaczy i to bez nachalnych zabiegów promocyjnych ze swojej strony. Również za wytrzymanie dużego ciśnienia i spełnienia oczekiwań w związku z wydanym przez Prosto debiutem. "Takie Rzeczy" trzymają solidny poziom, a przypomnijmy, że jest to pierwszy, jeden spójny materiał od radomianina w jego karierze.


9. Pogz
Za podołanie zadaniu, które było jednym z tych najtrudniejszych. Mówię tutaj oczywiście o byciu równorzędnym MC w duecie z Te-trisem, w co wątpiła ogromna rzesza fanów. Tymczasem raper bez kompleksów podszedł do swojego jakby nie patrzeć legalnego debiutu i nie dał się zepchnąć na margines, czy to w studio czy na koncertach.


8. Jeżozwierz
Za dwa równe materiały, w postaci EP z Rap Addix oraz Soulpetem. Formuła oraz zapotrzebowanie na militarny i surowy rap nie wyczerpało się, a wręcz przeciwnie, patrząc na nawet sporą atencję, którą zostały obdarzone te materiały. Teraz zostaje nam czekać i oczekiwać, bo Pan Kolczasty zawiesił sobie poprzeczkę dosyć wysoko.


7. Solar
Oprócz udanego "Stage Diving" w duecie z Białasem, raper dał jeden duży powód, aby wyróżnić właśnie jego w tym rankingu. Mówię tutaj oczywiście o beefie z Laikiem, który Solar rozegrał bardzo dobrze (choć brak odpowiedzi po "RayBan" rozczarowała sporą grupę słuchaczy) . Agresywnie i bezczelnie, z resztą jak zwykle, rozprawił się z członkiem Rap Addix, kąsając świetnymi linijkami, tak jak i z resztą na swoim legalnym debiucie.


6. Quebonafide
Za bezkompromisowy wjazd na głośniki, który przy okazji dzięki krwistym braggom daje wiele frajdy słuchaczowi. Za zdobycie uznania również wśród rapowego "mainstreamu" , do którego sam zainteresowany ma dystans (choć nie puszy się z tym, jak wiadomy MC) . To dało skutek w postaci wielu udanych featuringów , a nie zapomnijmy przecież o jego karierze freestylowej.


5. Ras
Za wjazd na legal, który przebił i tak ogromne oczekiwania, ze względu na długą podziemną karierę Rasmentalismu. Uwaga słuchaczy coraz bardziej kieruje się w strony Polski B, a oby zarówno Ras jak i Ment mogli pławić się w hajsie i postawić swoim rodzicielkom "chatę jak w klipie do "Anything" jak Jay-Z . A jest za co, bo płyta to ścisła czołówka roku. Featuringi i koncerty to również poziom ekstraklasowy, co możemy uświadczyć na wszelakich stronach z poczynaniami pana R. .


4. VNM
Za ostre zniwelowanie swoich największych mankamentów, które są teraz dużo bardziej marginalne niż kiedyś. Za najmocniejszy singiel tego roku, za świetne granie na emocjach na "ProPejn" . Do tego multum featuringów , na czele z gościnnym występem u Rasa i Menta w "STU" . Nie wiem czy liczbą gościnnych występów, ktoś oprócz Te-trisa dorównał temu raperowi.

3. Medium/Tau
Czarny koń zestawienia, jednak  znalazł się tak wysoko nie bez kozery. Jak prawdziwy MC wybronił się dobrym rapem na "Egzegezie", gdy wszyscy wieszali na nim psy z powodu filmu z jego świadectwem wiary. Świetna promocja albumu przez video-promomix i zupełna samowystarczalność w dystrybucji również zasługują na uznanie. To wszystko oczywiście w powstałej w tym roku wytwórni rapera czyli Bozon Records. Na koniec trasa koncertowa, z takimi ciekawymi postaciami jak pierwszy brzuchomówca-beatboxer i czy ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości ?


2. Te-Tris
Za świetny krążek, ale żaden z raperów w tym rankingu słabego nie wydał. Za genialne koncerty, które trzymają swój kosmiczny poziom, dając coś więcej słuchaczowi niż zwykłe usłyszenie live jego ulubionych numerów. Te wydarzenie spokojnie nazwać można wydarzeniami kulturalnymi. Dalej mamy gościnne występy w potężnych ilościach (co ważniejszy projekt, tam i on), a także pchanie do przodu i zarażanie słuchaczy swoją filozofią, w dużo bardziej przekonujący i dużo mniej nachalny sposób niż Sokół.


1. Tede
Za całokształt, bo tutaj przyczepić się nie ma o co, bo i jak ? Mamy mieć zastrzeżenia do powrotu z zaświatów (dla połowy branży) świetnym "Elliminati" i jego pierwszym 15 tys. sprzedanych płyt ? A może za trzy udane materiały z jego strony (bo nawet na "Przypadek ? #Nie Sondze" błyszczał) ? A może za ogromny progres studyjno - koncertowy, dzięki którym znów znajduje się na szczycie ? Do tego świetne zachowanie wobec swojego adwersarza Pei, któremu niestety podobne zachowania są obce, czego można chcieć więcej ?