Najstarsza
bo aż 4-letnia (szaleństwo) produkcja. Produkcja niesamowicie klimatyczna,
obdarza nas ogromną ilością pozytywnej energii, zarówno ze strony rapera,
wokalisty czy podkładu Miękkie sampelki świetnie współgrają z gospodarzem,
chcącym zdławić gwar życia codziennego wraz ze swoją partnerką.
Kompan
Stasiaka przygotował propozycję żywszą, niesamowicie wiosenną. Gracja to słowo
klucz dla tego kawałka, gdyż jest ona tutaj obecna w każdej sekundzie.
Gospodarz snuje swoją opowieść o kobiecie, zmiennej niczym Holly Golihtly w Śniadaniu u Tiffany’ego . Takie utwory
japończycy określają mienam kawaii .
V
na drugim solo dotyka tematyki damsko-męskiej nadzwyczaj często, jednak w
odróżnieniu od hitowego Nigdy Więcej,
ta piosenka to szczyt pozytywnych uczuć. Jest uczuciowo, jest cieleśniej , ale
nigdy bez smaku, o co w tej branży nietrudno.
A nawet te prostsze i zdałoby się myśleć wyświechtane wersy brzmią tutaj
zupełnie inaczej.
Żołnierz
na frontach ludzkich wojen sprawnie oddał swego rodzaju cześć swojej partnerce,
która jest jego najważniejszym wsparciem. Mało jest takich numerów,
przepełnionych stricte męskimi spotrzeżeniami i emocjami w stylu starego
dobrego Toma Waitsa. I właśnie za tą odmienność numer znalazł się w tym
zestawieniu.
Kolejny z raperów, dla którego kobieta jest oazą i
azylem przed realiami obecnego świata. Bisz zaprzęga emocje tak dobrze mu znane
i uwalnia się ze straceńczych obaw artysty, niczym jeden z romantyków. A tę
wolność daje mu jego kobieta. Do tego podkład Oera, który świetnie dawkuje
słodycz bitu.
Chyba
najsmutniejszy numer w zestawieniu, ale to może przez bagaż doświadczeń
piszącego ? W każdym razie wyczuwalna jest niepewność i momentami postawa
podobna do tej Hukosa, jednak dopełniony wokalem Marysi oraz bardzo dobrym
podkładem Ph7 numer kopie mocniej. Choc może bardziej dotyka ?
Odpoczynek
od burzliwych życiorysów MC’s daje nam Zeus, który zwyczajnie tęskni za swoją
ukochaną. Na ciepłym i wysmakowanym podkładzie oczekujemy razem z nim powrotu
do grodu Łódź, aby oddał się życiu
prywatnemu. Jednak żywot rapera jest żywotem trudnym, ale może i dobrze skoro
przez takie okoliczności powstają takie numery ?
Reprezentant
Wrocławia wpada w truizm wyłącznie w tytule, jednak oprócz tego raczy nas
całkiem udanym numerem. Bez rozbuchanych
emocji, za to z odpowiednimi proporcjami, które połączone wraz z zachowawczym
bitem dają ciekawe połączenie, którego słucha się z przyjemnością.
Po
tym numerze można Pyskowi tylko pogratulować. Udanego numeru i udanej wybranki,
bez której numer by nie powstał. Na wykorzystanym wcześniej, ale odświeżonym
samplu raper snuje swoją opowieść, która zdobywa serce prawdziwymi emocjami w
niej zawartymi i plastycznością, która jest przeogromna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz