sobota, 12 października 2013

Mam Na Imię Aleksander - Nie Myśl O Mnie Źle (2013) - Recenzja

Pierwsza połowa roku była niezbyt owocna dla polskiego hip-hopu. Oprócz kilku dobrych wydawnictw nie dostaliśmy niczego, co wywołałoby jednoznacznie zachwyt środowiska. Teraz jest inaczej. Wiele ważnych płyt zostało zapowiedzianych na tą jesień, co może oznaczać naprawdę świetny okres. Tą,miejmy nadzieję złotą jesień otworzył Aleksander. Jak poradził sobie ten młody MC ?



Dobrze, a jest to trudne zadanie w obliczu tylu oczekiwań od debiutujących na rynku. Skupił swoją uwagę mocnymi singlami, po czym przekonuje,że wydanie  czasu słuchacza na niego (przy takim natłoku premier) to dobra transakcja. Do tego warto zauważyć, że MNIMA nie jest znanym graczem podziemia. Oprócz wydanego w 2012 "Odczucia EP" trudno jest znaleźć jego wcześniejsze dokanania. Tym bardziej oklaski należą się Miuoshowi, który jako szef Fandango Records odkrył 22-latka i dał mu spory kredyt zaufania.

Aleksander pokazuje, że katowicki raper się nie pomylił. Debiutant czuje trendy i jest przekonany o swoich umiejętnościach. Bity są utrzymane w stylistyce dość nowoczesnej , jednak nie zapominając o klasycznych korzeniach. Uwagę przykuwa oparty na motywie automatowych gier "Sukces" , czy pędzące "Muszę zrobić to sam" . Szkoda tylko,że warstwa muzyczna przygotowana m.in. przez Stonę czy Sherl0cka czasem zlewa się ze sobą. Z takiej a nie innej dość jesiennej stylistyki wynika pewne zmęczenie materiału. Również dzięki  niejj możemy doświadczyć tak niepotrzebnych kwiatków jak pełne niepotrzebnego patosu gitary ("Young King") czy klawiszowe wstępy, budzące skoajrzenia z  z tabunami ulicznych raperów.

Jednak to gospodarz jest tutaj największym zaskoczeniem. Pokazał,że ucho do bitów to tylko jedna z jego licznych zalet. Bez wątpienia najwięcej uznania budzą śpiewane refreny. Debiutant zostawia w tyle podśpiewywanie na auto-tune'ach (którego oczywiście nie krytykuję) połowy sceny. Refreny, w których się udziela brzmią bardzo dobrze. Widać wiarę w swoje umiejętności wokalne. Jednak jest też świadomy swoich ograniczeń, zapraszając innych wokalistów takich jak frontman Comy, Piotr Rogucki (fatalność jego refrenu,to już inna sprawa) czy Maja Mai. Flow Aleksandra stoi na dobrym poziomie, raper nie wypada z bitów, nie nudzi na bitach wolniejszych, dobrze operuje emocjami w głosie. Jednak czasem zdarzy mu się zamulić w wolniejszych momentach, co męczy. Kolejnym zastrzeżeniem jest to,że szybszych momentów jest na lekarstwo,a jeśli gospodarz zmienia tempo to jest to tendencja spowalniająca. Jest to problem  ponownych przesłuchań, gdyż czasem ciężko jest dotrwać do końca albumu, a brak wystarczających ilości charyzmy gospodarza nie sprzyja temu.

Również operowanie słowem reprezentant Dolnego Śląska opanował na wysokim levelu. Potrafi zainteresować, chwycić za serce (genialne "Pręgi"), czy użyć sprawnego braggadacio ("Skąd on się wziął") . Naznaczony pewnymi przeżyciami, nie przypomina nowej fali marnych debiutantów doświadczonych wyłącznie odrzuceniem zaproszeń na studniówkę. Przez wersy przedziera się duża dawka inteligencji, potrafi nią błysnąć w linijkach takich jak: "Mówisz baranie, dzięki Tobie rap wstaje z martwych/ to jak gadanie że cyganie są filarem gospodarki/ ryje mi banie to nawijanie ze szmalem w tle/ kto ma kto nie, rozmowy głodnych hien" . Słowami tworzy pewną zamkniętą i spójną całość, w której ani Miuosh, ani Egotrue nie są w stanie zepchnąć go na dalszy plan. Jednak w tym poważnym klimacie trzeba znaleźć sobie pewien umiar i  zachować odpowiednie proporcje. Ich zaburzenie widoczne jest na tym krążku - co z tego, iż MNIA wyrzuca z siebie kolejne przykre fakty na temat samego siebie,swojej przyszłości i swojego charakteru jeśli jest tego nadmiar ? Powoduje to tylko i wyłącznie przemęczenie słuchacza.

Na zakończenie, główny bohater tekstu puka do bram rapowej pierwszej ligi. Jego debiut jest zadowalający i spójny, jednak raper musi nauczyć się dawkować pewne rzeczy. Płyta zasługiwała by na wyższą ocenę,gdyby była krótsza,a przez to nie przeładowana. Urozmaicenie szybszymi podkładami również wyszłoby mu na dobre.

Ocena: 6,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz