środa, 30 października 2013

Rover - Odźwierny (2013) - Recenzja

Niestety recenzowanie debiutu reprezentanta Step Records nie należy do łatwych rzeczy. Rover to gość z ogromnymi ambicjami, który pisze w sposób istnie mistrzowski. Jednak tak jak w przypadku Gonix coś tutaj nie gra, i o tym czymś dzisiaj poopowiadam.



28-latek może być szerzej znany w środowisku podziemnym dzięki dwóm materiałom, odpowiednio "Kalejdoskopem Wspomnień" z roku 2011, oraz "24" z roku poprzedniego. Zwłaszcza ten drugi album został szczególnie ciepło przyjęty. Jednak dajmy eks-członkowi High Time Label swoistą czystą kartę, którą zapełni wersami swojego debiutu. Idąc tym tropem przyjrzyjmy się na początek stronie tekstowej krążka. Tak jak pisałem wcześniej, Rover w niektórych momentach równa do najlepszych w tej branży. Potrafi być nienachalny w swoim ekshibicjonizmie i używa go wybitnie jako środka wyrazu, gdyż słucha się tego w sposób uważny i interesujący. To bardzo ważne na krążku takim jak ten, w stylistyce dosyć ponurej i melancholijnę debiutanta, który inaczej niż większość "młodych talentów" pokroju B.R.O. czy Z.B.U.K.-a ej. W kawałkach buduje pewien spójny klimat,nie ważne czy jest to otwierająca  "Autobiografia", wojenno - obozowa "Koperta", czy w moim odczuciu najlepsze na płycie "Pęknięcie" .Widoki, które przed nami rozpościera są czasem bardzo oddziałujące na słuchacza. Zatrzymajmy się na chwilę przy tym ostatnim kawałku. Na jego przykładzie możemy świetnie zaobserwować pewną dużą zaletnie popada w kwadratowe wersy wypełnione pustymi frazesami oraz nastoletnimi problemami. Miłosna tematyka "Pęknięcia" nie jest pułapką, gdyż autor opowiada z właściwą dojrzałością. Jednak tu pojawia się pierwszy zgrzyt, a raczej niesłychana chimeryczność. Obok wyżej wymienionych  kawałków znajdziemy niesłychanie tragiczne (tekstowo) tracki, taki jak zdecydowanie najgorszy na płycie "Surrealizm" . Nakreślane zjawiska budzą śmiech zażenowania, kto nie zaśmiał się przy wersie "co sprawia,że brat Magdy to pedał ?" ręka w górę. Jak na chęć bycia czymś świeżym, swoiste dublowanie tracków, tak jak m.in.  w przypadku dwóch pierwszych jest dosyć słabe, ale jest to niesamowicie popularny trend jeśli chodzi o polski rap. Przy takiej ilości metafor i konstrukcji zdarzy się Roverowi spudłować, jak w przypadku "Roadtrip 2", czy składać sprawnie ale bez celu jak w "Dźwiękach" . Szkoda, gdyż to zaburza na pewno odbiór reszty, która na dobry odbiór zasługuje z pewnością.

Kolejnym "zakłóceniem" na linii Raper - odbiorca jest chybotliwe flow tego pierwszego. Nie wiem czy wynika to z wady zgryzu/wymowy, albo ze zbyt małej ilości prób z bitem, ale często ma się wrażenie iż Rover trzyma się bitów dość kurczowo, trudno jest mu z niego nie wypaść. Jednak bity do łatwych nie należą, gdyż mimo dosyć hip-hopowego brzmienia jest kilka wariacji, które powodują, iż zadanie rapowania na nich wcale nie należy do prostych.

Jeśli jesteśmy przy bitach, to warto poruszyć tę kwestię, niestety nie będą to propsy. Reprezentant Step Records w połowie z 14 numerów wybrał bity nieznanego szerzej Sakiera, który niestety poległ na całej linii. Pianikowo - trueschoolowe wejścia oraz płaskość i matowość bitu nie pomagają popychać treści do przodu. Bity RX,Bob Air'a, Pawbeatsa czy SoDrumatica są przyjemną odskocznią i niestety potęgują słabość młodego bitmejkera - wyżej wspomniane "Pęknięcie" . Brzmienie autorstwa tych ostatnich wywołuje właściwe emocje, oraz stwarza świetną otulinę dla nawijki głównego aktora, który wspomagany jest wyłącznie na refrenach przez Wdowę, Alicetę i Lukę.

28-latek jest idealnym przykładem dla dosyć wyświechtanego, acz nadzwyczaj skutecznego zabiegu recenzentów polskiego rapu, mianowicie chodzi tutaj o skrócenie. Gdyby materiał ten był 8-trackową EP-ką mielibyśmy spokojnie pierwszą dziesiątkę w kategorii album roku. Jednak przy obecnych realiach wypada życzyć dalszego progresu i lepszego ucha do bitów.

Ocena: 6/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz